Srebrny finał mało udanych igrzysk
Polacy wywalczyli w Paryżu dziesięć medali, w tym jeden złoty. W sobotę srebro zdobyli siatkarze oraz Julia Szeremeta (boks), a w niedzielę – Daria Pikulik (kolarstwo torowe).
To dla naszej reprezentacji najgorszy wynik od 68 lat, ale w 1956 roku wysłaliśmy do Melbourne reprezentację trzy razy skromniejszą. Dziesięć medali zdobyliśmy też w Atenach (ale trzy złote), po 11 – w Pekinie, Londynie oraz Rio de Janeiro, a bilans igrzysk w Tokio upudrował świetny wynik lekkoatletów. Tegoroczny urobek nie jest zaskoczeniem. Większość sukcesów mamy w sportach indywidualnych. Lepiej radziły sobie kobiety. Brakuje nam w wielu dyscyplinach kompleksowych systemów szkolenia, a nawet jeśli są, to nie ma chętnych do trenowania.
Nie zbudowaliśmy w Polsce kultury aktywności fizycznej, jesteśmy państwem zamkniętych boisk i radnych, którzy w niedzielę przeganiają z nich dzieci. Dziesięć medali olimpijskich to wynik na miarę możliwości kraju, w którym sportami narodowymi są piwo i grill.—Kamil Kołsut