Ustawowa regulacja państwowego rejestru psów i kotów, czyli o beznadziejnych misjach
Legislator wykonuje w sumie niewdzięczną pracę. Działając w interesie publicznym, starając się o dobro wspólne, prawa, wolności i interesy jednostkowe, zmuszony jest chodzić na kompromisy, podejmować trudne decyzje, nie mogąc zadowolić wszystkich.
Będący obecnie przedmiotem opiniowania projekt ustawy o Krajowym Rejestrze Oznakowanych Psów i Kotów stanowi kolejne już podejście do legislacyjnego unormowania kwestii państwowego rejestru psów i kotów. I choć na tle poprzednich propozycji z ostatnich lat (drastycznych i w ten sposób prawdopodobnie sprzecznych z konstytucją) jest mniej drakoński dla adresatów, wywołuje inne wątpliwości, w tym niestety, czy jest zgodny z zasadami ustrojowymi. Aktualne pozostaje również pytanie o jego sens oraz adekwatność do celów, które projektodawca deklaruje osiągnąć.
Realne szkody, biurokratyczne obowiązki
Zdarza się, że legislator staje przed misją beznadziejną, gdy – kierując się ambitnym i dalekosiężnym celem przełożonego, decydenta lub klienta, ale dysponując niedoskonałymi narzędziami (np. językiem prawnym, który niedostatecznie precyzyjnie opisuje dane zjawiska), ograniczonymi zasobami lub wąskimi ramami konstytucyjnymi, zmuszony jest zaprojektować regulację, która oczekiwań tych i tak nie spełni. I wiadomo o tym od początku. A przy okazji jego „dzieło” spowodować może realne szkody, biurokratyczne obowiązki, ograniczyć prawa i wolności oraz zdegradować normowaną rzeczywistość społeczno-gospodarczą zamiast ją poprawić.
Szczytne intencje
Zaryzykuję przypuszczenie, że doświadczenie to spotyka autorów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta