Drogowa rewolucja na pół gwizdka
Dziesięć lat za zabójstwo na drodze to za mało – twierdzą eksperci. Chwalą natomiast „bat” na uczestników nielegalnych wyścigów oraz rejestr kierowców z zakazami.
Pakiet nowych rozwiązań, jakie zapowiedział w ubiegłym tygodniu rząd, wywołał falę komentarzy. Eksperci i policjanci jedne rozwiązania chwalą, wobec innych są zdecydowanie krytyczni. Zgodni są do jednego: bez skutecznej egzekucji, nawet najlepsze przepisy pozostaną na papierze.
Szaleńcy za kierownicą
– Samo zaostrzenie kar nic nie da. Najważniejsze, żeby były szybkie i nieuchronne. Żeby kierowca np. z zakazem prowadzenia miał niemal pewność, że zostanie złapany – mówi Wojciech Pasieczny, były szef Biura Ruchu Drogowego KSP, dziś w tym zakresie biegły i ekspert ds. bezpieczeństwa.
Szaleńcy za kierownicą mieli być potraktowani z ekstrasurowością. To ich wyczyny z tragicznym skutkiem były impulsem do zmiany prawa. – Tymczasem nie zostały załatwione wysokie kary dla zabójców drogowych, którzy powodują śmiertelne wypadki, rażąco przekraczając dopuszczalną prędkość – tak jak chociażby Sebastian M., który jechał autostradą prawie 300 km/h i zabił trzyosobową rodzinę, czy sprawca wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie – uważa Łukasz Zboralski, założyciel i szef portalu BRD24.pl.
Po wprowadzeniu przestępstwa „zabójstwa drogowego”, jak zapowiedziano, kara dla takich osób ma być...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta