Jesteśmy na kursie kolizyjnym
Wspomagamy Ukrainę, lecz powinniśmy przyspieszać nasze zbrojenia. Ryzyko użycia broni nuklearnej oceniam jako niskie – mówi gen. dyw. Maciej Klisz, dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych.
Jak pan ocenia sytuację na frontach Ukrainy 1000 dni po ataku Rosji? Jakie są realne możliwości obronne Kijowa? Czy można powiedzieć, że Ukraina powoli tę wojnę przegrywa?
Zacznę od kategorii: zwycięstwo, porażka. One nie są binarne, tak naprawdę. Powiedziałbym, że obydwa państwa, i Rosja, i Ukraina, znajdują się w klinczu, gdzie Rosja nie wygrywa, a Ukraina nie przegrywa. I to ocena z poziomu politycznego i strategicznego. Natomiast oczywiście na poziomie operacyjnym Rosja uwidacznia swoją przewagę, co jest też związane z tym, że najczęściej niestety w historii duży bije mniejszego. Oczywiście mieliśmy przypadki, gdy Dawid pokonał Goliata, ale to są przypadki, więc duża gospodarka, duże państwo, duże zasoby dają też przewagę na polu walki.
Ale w międzyczasie Ukraina zdążyła uruchomić własne projekty zbrojeniowe. Rozumiem, że wsparcie ze strony Zachodu nie maleje.
Tak, wsparcie ze strony Zachodu cały czas jest i podkreśliłbym w tym aspekcie rolę Polski. To przede wszystkim to, co my wojskowi określamy jako POL LOG HUB, czyli polski hub logistyczny. Gdyby pan mnie zapytał o klucz do tego, że Ukraina tak długo walczy i w 1000. dniu konfliktu rozmawiamy o wojnie, która rozgrywa się koło Doniecka i Ługańska, a nie koło Kijowa i Równego, to właśnie upatrywałbym źródła tej siły właśnie w istnieniu POL LOG HUB. Właśnie tamtędy cały czas idą transporty. Zarówno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta