Jasmine Paolini. Sezon piękniejszy niż marzenia
WTA nie nominowała Włoszki do tytułu tenisistki, która zrobiła w tym roku największy postęp, choć jej wzlot to najbardziej niezwykła historia tenisowego sezonu.
Paolini, która 12 miesięcy temu zajmowała 30. miejsce w światowym rankingu i nigdy nie przebrnęła przez drugą rundę turnieju Wielkiego Szlema, awansowała w tym roku do finałów Roland Garros oraz Wimbledonu, sięgnęła po mistrzostwo olimpijskie w deblu, wystąpiła w WTA Finals i zdobyła z reprezentacją Włoch pierwszy od 2013 roku Billie Jean King Cup.
Nikt w kobiecym tourze nie zrobił takiego postępu i prawdopodobnie żadna inna tenisistka światowej czołówki nie była tak równa przez cały rok.
Aryna Sabalenka zgasła po udanej wiośnie, bo nałożyły się na jej życie kłopoty zdrowotne i prywatne, Iga Świątek jesienią przez blisko dwa miesiące nie grała, Coco Gauff formę odbudowała dopiero po US Open, kiedy zakończyła współpracę z Bradem Gilbertem, a Jelena Rybakina po półfinale Wimbledonu wyszła na kort tylko sześć razy.
28-letni Paolini w Melbourne pierwszy raz awansowała do czwartej rundy turnieju Wielkiego Szlema, a później wygrała w Dubaju, czyli innej imprezie rozgrywanej na nawierzchni twardej. Latem była w finałach na paryskiej mączce i londyńskiej trawie, pokazując, jak potrafi dostosować swój tenis do okoliczności. Jesienią zaczęła się oszczędzać, ale sezon zamknęła triumfem z drużyną w Maladze, czyli pod dachem.
Znów mogła się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta