Potrzebne są zmiany przepisów dotyczących szkolnych stołówek

Szkolnym stołówkom, mimo że w ostatnich latach zmieniły się na korzyść, wciąż sporo brakuje do ideału. Wśród ich grzechów wymienić można choćby wysokie ceny posiłków przygotowywanych przez zewnętrzne firmy czy nierówny dostęp do dań odpowiednich dla wegetarian czy osób z celiakią.

Nie brakuje opinii, że żywienie dzieci w szkolnych stołówkach może przynieść wiele korzyści, takich jak rozwój umiejętności społecznych czy nauka prawidłowego zachowania przy stole. To jednak nie oznacza, że miejsca te zawsze i wszędzie działają prawidłowo.

Zrównoważona dieta

Warto pamiętać, że kluczowe przepisy dotyczące sposobu żywienia dzieci w szkole oraz w innych jednostkach systemu oświaty znajdziemy w rozporządzeniu ministra zdrowia z 2016 r. (tzw. rozporządzeniu sklepikowym). To w nim wypisano grupy produktów, które można podawać podopiecznym, oraz szczegółowe wytyczne, ile cukru, soli i tłuszczu mogą one zawierać. Przykładowo: od poniedziałku do piątku dzieci nie mogą jeść więcej niż dwie potrawy smażone dziennie, każdego dnia muszą spożywać co najmniej dwie porcje mleka lub przetworów mlecznych, a warzywa albo owoce – w każdym posiłku. Raz w tygodniu na talerze trafiać musi ryba.

Tyle w teorii, a w praktyce bywa różne. Wystarczy sięgnąć choćby po wyniki kontroli przeprowadzonej przez sanepid w ubiegłym roku w Krakowie i okolicach, z której wynika, że w 24 na 121 szkół doszło do nieprawidłowości.

Kontrola objęła też stołówki przedszkolne oraz te w bursach, internatach i placówkach specjalnych, a także szkolne sklepiki. Niedociągnięcia najczęściej polegały na niezapewnieniu wystarczającej liczby porcji...