Gdzie dwóch się bije, tam Marian Banaś skorzysta?
W piątek Sejm ma wybrać nowego prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Kandydatów wysunęli zarówno koalicja rządząca, jak i PiS. Wybór nowego szefa Izby nie jest jednak przesądzony. Na stanowisku chciałby pozostać Marian Banaś.
Kadencja Mariana Banasia jako prezesa Najwyższej Izby Kontroli skończyła się 30 sierpnia 2025 roku. Zgodnie z konstytucją, prezes NIK jest powoływany przez Sejm za zgodą Senatu, na 6 lat i może być ponownie powołany tylko raz. Banaś został wybrany 30 sierpnia 2019 r., jako kandydat PiS, ale szybko skonfliktował się z formacją Jarosława Kaczyńskiego. Mimo że jego kadencja minęła, nie zamierza ustępować ze stanowiska.
Na nowego prezesa NIK grupa posłów PiS zaproponowała Tadeusza Dziubę, byłego posła tej formacji i wiceprezesa NIK, natomiast marszałek Sejmu – Mariusza Haładyja, prezesa Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa. Pewne jest, że kandydatura Dziuby nie zyska aprobaty sejmowej większości. Haładyj jest kandydatem uzgodnionym przez koalicję 15 października, ale budzi w niej wątpliwości, gdyż duża część posłów nie znała wcześniej jego biografii. – Jest to kandydat uzgodniony w ramach całej koalicji 15 października – twierdzi Zbigniew Konwiński, rzecznik klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej pytany przez nas o nominację Haładyja.
Nie do końca tak jest....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
