Syndrom sezonu poolimpijskiego
Mistrzostwa świata przyniosły wiele niespodzianek, a nawet sensacji. Polscy siatkarze wracają z Filipin z brązem, choć liczyli na więcej.
Siatkówka do niedawna przypominała trochę rugby i hokej na lodzie. Podział na potęgi i kraje drugiego szeregu był jasny i wyraźny. O medale bili się ciągle ci sami (w XXI wieku zawsze w finale grały Brazylia lub Polska, a czasem obie drużyny naraz), a reszta mogła patrzeć na to przez ekran telewizorów.
Rozkład sił był ustalony od dawna. Faworytami wielkich imprez byli: Polacy, Brazylijczycy, Francuzi, Amerykanie i Włosi, a przed atakiem na Ukrainę w 2022 r. do tej grupy należała także Rosja. Nie zawsze każda z tych drużyn zdążyła z najwyższą formą, ale w ciemno można było zakładać, że faworyci podzielą się miejscami na podium.
Nie ma już słabych drużyn
Teraz FIVB zmieniła format turnieju, zaprosiła 32 drużyny, podzieliła uczestników na czterozespołowe grupy i od razu zrobiło się ciekawiej. – To otwarcie na świat, danie szansy drużynom z innych kontynentów, ale z drugiej strony sprawiło, że na turnieju zdarzyło się mnóstwo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
