Procent sprawiedliwości
Klienci prawników lubią procenty. Sędziowie także, i to nie tylko – jak donoszą media – te z Excela. Nie ma się co dziwić. To stresująca praca tak ciągle skazywać i umieszczać obywateli w tymczasowym areszcie lub więzieniu.
Klienci lubią procenty. I nie mam tu na myśli napojów wysokoprocentowych, lecz konkretne dane dotyczące szans na uniewinnienie w postępowaniu karnym. Pytanie w stylu: „Panie mecenasie, a jakie mamy szanse?” jest pewnie jednym z najczęściej padających w kancelariach w całej Polsce, a może i na świecie. Zresztą trudno się dziwić. Każdy z nas potrzebuje tej niewątpliwie trudnej wiedzy, aby móc zaplanować sobie dalsze życie w stanie oskarżenia. To trochę tak jak przy chorobie - każdy z nas ma prawo usłyszeć od swojego lekarza prawdę o diagnozie.
Jak pokazuje niestety praktyka, część adwokatów, wbrew etyce, obiecuje złote góry i niemalże stuprocentowe uniewinnienie. Praktyki te niestety nie należące wcale do rzadkości, mają zapewne na celu zatrzymanie klienta za wszelką cenę u siebie. Druga część, do której ja się zaliczam,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)