Prezydent w stronie biernej
Pojawiła się nowa wykładnia językowa mająca uzasadniać istnienie obowiązku prezydenta powołania sędziów.
Rola prezydenta sprowadzałaby się do podpisywania aktów powołania, którymi miałyby być de facto wnioski KRS lądujące na jego biurku. „Selekcjoner z boiska” (to o prezydencie, o innych określeniach nie wspomnę) nie ma bowiem żadnych „królewskich prerogatyw”. Dowodem na to ma być użycie przez ustrojodawcę w art. 179 konstytucji biernej strony czasownika w zdaniu „sędziowie są powoływani przez prezydenta”. A przecież „wykładnia językowa ma pierwszeństwo, a forma czasownika przesądza o istnieniu nakazu działania”. Okazuje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)