Pułapka biurokratyczna, a w niej KSC
Dobre chęci utknęły w gąszczu formalności i nakładających się przepisów w projekcie ustawy. Do tego znaczna część przedsiębiorców nie wie, czy NIS2 ich w ogóle dotyczy. Czy bezpieczeństwo cyfrowe pozostanie głównie na papierze?
Nowelizacja ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa (KSC), wdrażająca dyrektywę NIS2, miała być przełomem. Polska, na pierwszej linii hybrydowej wojny kognitywnej, aktualizuje prawo do realiów cyberzagrożeń – ambitny cel, którego nikt nie kwestionuje. Jednak dobre chęci utknęły w gąszczu formalności i nakładających się przepisów.
Biurokracja kontra bezpieczeństwo
Projekt KSC to opasły (blisko 200 stron) dokument pełen niejasnych definicji i norm na nich opartych. Ich znaczenia trzeba szukać po innych regulacjach. Mamy więc cyberzagrożenie i poważne cyberzagrożenie. Mamy zdarzenia, w postaci incydentów, incydentów poważnych, poważnych incydentów związanych z ICT i incydentów w cyberbezpieczeństwie na dużą skalę oraz potencjalne zdarzenia dla cyberbezpieczeństwa i poważny incydent związany z ICT. Jest wreszcie podatność, zdefiniowana tak szeroko, że może oznaczać każdą cechę produktu lub usługi. Raj dla urzędników, prawników, audytorów i konsultantów.
Pierwsza linia cyber-obrony to wykaz podmiotów kluczowych i ważnych. Bardziej biurokratyczna łamigłówka, niż tarcza. Trzeba podać ponad dwadzieścia szczegółowych rodzajów informacji – od adresów IP i domen (tylko wykorzystywanych „w sposób ciągły” – czyli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
