O tyranii dyletantów
INACZEJ MOWIňC
O tyranii dyletantów
URSZULA KOZIOł
Przez połowę stulecia nasze społeczeństwo trzymane było za twarz przez rozmaitych dyletantów, którymi -- jakże chętnie! -- obsadzano ważne stanowiska według tzw. klucza. Polem najchętniej udostępnianym dyletantom był zwłaszcza obszar kultury izagraniczne placówki dyplomatyczne, gdzie do woli ina całego można było kompromitować kraj, ku uciesze sąsiadów irodzimych kabareciarzy. Wnosząc ze stanu gospodarki pozostawionej przez PRL dyletanci itu mieli niezłe pole do popisu -- no więc popisywali się, jak kto mógł.
Był taki okres, że w Krakowie (Kornel Filipowicz? Ewa Lipska? ) wymyślono jednostkę określającą moc inteligencji danego osobnika. Byli dyletanci liczący sobie np. po sześć "świrgoni", inni mieli ich po trzy, awiększość niecały jeden iwłaśnie ztych ostatnich obierano...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta