Krew świętego Januarego
PROZA
Krew świętego Januarego
SANDOR MARAI
-- Po południu wróciliśmy do Neapolu. Przejeżdżaliśmy przez Rzym, około północy przybyliśmy na neapolitańską stację Mergellina. Świecił księżyc, iponad stacją, pomiędzy różami, lśnił w księżycowym blasku grób W ergiliusza. Autobus przywiózł nas do Posillipo, po czym, niespiesznie, zeszliśmy ku morzu, w kierunku Marechiare, do domu, wktórym wynajmowaliśmy mieszkanie.
Milczeliśmy w pociągu, także idąc do domu. Już wszystko zostało powiedziane. .. Byłam bardzo zmęczona. Chciałam już tylko milczeć, gdziekolwiek w świecie będę. .. nigdy więcej nie odpowiadać inie pytać. Wmieszkaniu czekały dwa listy. Jeden wysłała do niego australijska komisja imigracyjna, żeby jutro rano o dziewiątej zameldował się wobozie, w Bagnoli, bo zapomniano o jakimś szczepieniu przeciw tyfusowi, bez którego nie można wejść na okręt emigracyjny. Drugi był od franciszkanina. Było w nim zaproszenie, dla nas dwojga, abyśmy nazajutrz zjawili się wkatedrze, odziewiątej rano, wzakrystii, gdzie otrzymamy zezwolenie, ibędziemy mogli z bliska popatrzeć na cud. .. tak jest, na cud, kiedy wrelikwiarzu zacznie się pienić krew świętego Januarego. Powiedział, że nie pojedzie do obozu, inie pozwoli, by go zaszczepiono przeciw tyfusowi.
Wstaliśmy wcześnie, iogodzinie dziewiątej byliśmy przed katedrą. W sąsiedztwie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta