Matka Polka przed włoską ambasadą
ZDANIE ODRĘBNE
Matka Polka przed włoską ambasadą
JANUSZ WOJCIECHOWSKI
Anna Marszałek opisała w poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" historię o wszelkich znamionach współczesnej tragedii. Pod ambasadą włoską rozpaczliwie protestuje kobieta, której kilka dni temu policja odebrała sześcioletniego syna. Stało się w ten sposób zadość orzeczeniu sądu włoskiego, który prawo do opieki nad dzieckiem przyznał jego włoskiemu ojcu. Polska respektuje wyroki włoskich sądów, więc policja wespół z prywatnymi detektywami przez wiele miesięcy ścigała matkę Polkę i jej dziecko. Akcja pościgowa zwieńczona została sukcesem. Polskie władze skrupulatnie wypełniły umowę polsko-włoską. Sześcioletni chłopczyk został przemocą odebrany, pokwitowany i jest już zdaje się w drodze do słonecznej Italii.
Matka Polka chyba nie jest matką złą, bo nawet we Włoszech najpierw to jej właśnie przyznano...
Archiwum to wszystkie treści publikowane w "Rzeczpospolitej" od 1993 roku.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta