Listy
Listy
"Mzungu znaczy biały"
Z wielkim zainteresowaniem przystąpiłam do lektury artykułu "Mzungu znaczy biały" ("Rz" 85, 12. 04. 1999 r. ).
Z Kenii wróciłam miesiąc temu, była to moja pierwsza wizyta w Czarnej Afryce. Spędziłam tam dwa tygodnie, pilotując grupę polskich turystów. W Nairobi byliśmy trzy dni, mieszkaliśmy w samym centrum, w pobliżu opisywanego Archiwum Narodowego i Uhuru Park. Reszta pobytu to safari i wypoczynek w Mombasie.
Zarówno ja, jak i członkowie mojej grupy wielokrotnie wychodziliśmy samodzielnie do centrum, i choć zapewne nie jesteśmy tak doświadczonymi podróżnikami, jak autorzy tekstu i jego bohaterowie, to nikomu z nas nie przyszło do głowy, żeby spacerować ze sprzętem fotograficznym czy w złotej biżuterii.
Jest to rzecz oczywista dla każdego, kto ma jakiekolwiek doświadczenie w podróżach. Chodząc po ulicach nieznanego miasta, należy zabierać ze sobą wyłącznie niezbędne minimum, a poza tym nic lepiej nie chroni przed natrętami, jak chód i wzrok, które sugerują, że okolicę zna się jak własną kieszeń.
Wydaje mi się, że po lekturze tego artykułu czytelnicy zupełnie niepotrzebnie będą się bali pojechać do Kenii. Będą podejrzliwym okiem patrzyli na współpasażerów w matatu, podczas gdy największe zagrożenie to raczej nierespektowanie kodeksu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta