Wojna o telewizję
Kreml zmierza do całkowitej kontroli nad mediami
- Dorienko nie chciał grać w "drużynie Putina" Wojna o telewizję
Borys Bieriezowski broni swojej telewizji
FOT. (C) AP
SŁAWOMIR POPOWSKI
z Moskwy
Najpierw była sprawa Andrieja Babickiego - dziennikarza Radia "Swoboda", który odważył się mówić o prawdziwym obliczu wojny w Czeczenii, odmiennym od tego, które upowszechniał Kreml. Potem przyszła kolej na Władimira Gusinskiego i jego holding "Media-Most".
"Ludzie w maskach" dokonali nalotu na biura holdingu, szukając jakichkolwiek materiałów dowodowych przeciwko jego właścicielowi, a później za kratki trafił sam Gusinski. Sprawa zakończyła się wymuszonym kompromisem: m.in. pod naciskiem zagranicznej opinii publicznej medialnego magnata wypuszczono z aresztu, ale musiał wyjechać z kraju i zgodzić się na rozmowy z państwowym "Gazpromem" w sprawie przekazania mu akcji zadłużonego holdingu, w tym najważniejszego jego części - stacji telewizyjnej NTW.
Czyja telewizja
Teraz toczy się walka o pierwszy program telewizji publicznej - ORT, w 49 procentach kontrolowany przez Borysa Bieriezowskiego. Gospodarz Kremla, niezadowolony ze sposobu informowania o katastrofie "Kurska" i uwag krytycznych pod własnym adresem, chce sam
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta