Kłopoty Expressu Ponidzia
Niech bierze nas kto chce, byleby ciuchcia działała - stwierdza naczelnik zabytkowej kolejki "Express Ponidzia" Edward Choroszyński. Kolejki dojazdowe do końca roku mają przestać funkcjonować w strukturach PKP. Słynnej jędrzejowskiej ciuchci grozi więc likwidacja, tym bardziej, że nikt nie chce się nią zaopiekować. Władze gminy nie mają odpowiednich środków, by utrzymać kolejkę. Województwo także nie. Dodatkowo Franciszek Wołodźko, członek Zarządu województwa świętokrzyskiego twierdzi, że nie są uregulowane sprawy prawne, a także, że nie jest uchwalona ustawa o restrukturyzacji kolei. Nie pomogła także zorganizowana w ubiegłym tygodniu przez Wojewódzki Oddział Służby Ochrony Zabytków i Stowarzyszenie Miłośników Zabytkowej Kolei w Jędrzejowie impreza promocyjna. Jak na razie pomaga utrzymać kolejkę Anna Piasecka, wojewódzki konserwator zabytków, bioenergoterapeuta Zbigniew Nowa (remontuje stacyjkę w Pińczowie), zaś władze Pińczowa kupują węgiel.
Wanda Wójcik