Czyste moce
Po codziennej obsłudze elektrowni idzie karmić ryby. Wielkie sumy wystawiają wąsy z wody i wysu wają pyski. Potem Gabrycki sprawdza, co porabia pluszcz kordusek
Kiedy Henryk Jankowiak, dziś właściciel elektrowni, postanowił zerwać z życiem urzędnika państwowego, zwiózł nad rzekę stare notatki oraz dokumenty i wrzucił je do ogniska
Gniazdo dla pluszcza - którego ulubionym miejscem lęgowym są jazy - Marian Gabrycki zainstalował na prośbę ornitologów. Dzięki temu ma możność podziwiania, jak pluszcz, czepiając się pazurkami kamieni, chodzi sobie po dnie stawu.
Niedługo upłynie dwadzieścia lat od czasu, gdy osiadł w Dębowie. Do 1981 roku był tu państwowy młyn, który spalił się pewnej nocy, grzebiąc pod zgliszczami jednego z młynarzy. Gabrycki odkupił ruiny i poniemiecką turbinę systemu Francisa. Przede wszystkim jednak objął w posiadanie budowle i urządzenia piętrzące o sześciometrowym spadku. Na owym spadku, o którym wielu młynarzy i właścicieli elektrowni może tylko marzyć, bo sprawność turbin rośnie z jego wzrostem, oparł swoje życiowe plany.
GORYCZ PIONIERA
Kiedy Marian Gabrycki odpowiadał jeszcze za remonty w spółdzielni mleczarskiej w Lidzbarku Warmińskim, widział z okien swojego mieszkania w bloku komin proszkowni mleka. Co chwila po powrocie z pracy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta