RP dezerterzy
RP dezerterzy
Kiedy Jacek Marciniak w czerwcu 2000 roku szedł do jednostki w Bartoszycach, postanowił odmówić służenia w wojsku. A za to grozi więzienie - tak mu się wtedy wydawało
ARKADIUSZ BARTOSIAK
ILUSTRACJA HANNA KOTOWSKA
Jacek wcześniej bezskutecznie starał się o służbę zastępczą. Twierdził, że jest pacyfistą i zasady moralne nie pozwalają mu na noszenie broni. Jednak dwie komisje wojskowe rozpatrzyły jego podanie odmownie i Marciniak musiał przyjąć bilet.
- To był upalny dzień, ale pamiętam, że kiedy stanąłem przed bramą jednostki, pociłem się wcale nie z gorąca - wspomina. - W sali gimnastycznej było nas kilku i proces ewidencji przebiegał w miarę spokojnie. Dopiero kiedy jeden z oficerów powiedział mi, że mam iść za parawan do fryzjera, pomyślałem: Teraz albo nigdy, i jednym tchem wyrzuciłem z siebie, że nie dam się ostrzyc, odmawiam przyjmowania jakichkolwiek rozkazów, nie będę nosił munduru ani broni, a przysięgi nigdy nie złożę. Napisałem stosowne oświadczenie, a potem komendant jednostki poinformował mnie o grożących mi konsekwencjach i zwolnił do domu. Miałem czekać na wezwanie do sądu.
Sprawą Marciniaka zajęła się Prokuratura Wojskowa w Olsztynie. Szybko jednak przekazała akta do prokuratury cywilnej, gdyż podejrzany w chwili "popełniania przestępstwa" nie był jeszcze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta