Na straży moździerza
Na straży moździerza
RYS. JACEK FRANKOWSKI
JAN PRUSZYŃSKI
Domorośli legislatorzy zastanawiają się, jak kontrolować wywóz starej pocztówki, gdy zniszczeniem lub wywozem zagrożone są znacznie cenniejsze obiekty podlegające urzędowej ochronie.
W cieniu czterech wielkich reform pozostaje piąta, nie mniej ważna, bo rzutująca na kulturę narodową. Do niedawna wszystkie dobra kultury niezależnie od ich położenia były "dorobkiem całego społeczeństwa" i jego mniemaną własnością - centralnie zarządzaną przez naczelny organ administracji z siedzibą w Warszawie. Choć miejsce położenia zabytków nieruchomych się nie zmieniło, a znaczna część dzieł sztuki pozostaje w tych samych publicznych zbiorach muzealnych lub w świątyniach, podejście do materialnych składników dziedzictwa kultury oscyluje między utylitaryzmem, obojętnością, zadawnioną niechęcią i całkiem współczesną zawiścią. Fetysz gospodarki niegdyś socjalistycznej, a dziś kapitalistycznej sprawia, że dzieła sztuki i obiekty zabytkowe nadal nie są chronione.
Polityczna synekura
Zacznijmy od pytań. Czy metodami prawnymi można chronić dziedzictwo kultury? Czy można nim zarządzać? Czy wreszcie opieka nad dziedzictwem jest tożsama lub w jakimkolwiek stopniu podobna do opieki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta