Telewizja nie zastąpiła książki
Telewizja nie zastąpiła książki
Grzegorz Dobiecki
Francuskie przeboje wydawnicze to teraz "Nostradamus", biografia Osamy bin Ladena, "Koran", poważne dzieła o islamie i szpiegoman Tom Clancy.
Prognozy czarnowidzów były odmienne - obraz TV zawsze będzie bardziej interesujący niż druk; coraz mniej ludzi czyta cokolwiek. Ale teraz nie ma co mówić o tych przewidywaniach. Prawidłowość, którą odnotowano w Stanach Zjednoczonych, potwierdza się we Francji: oto nastąpiło przesycenie powtarzanymi bez końca telewizyjnymi zdjęciami z Nowego Jorku i Waszyngtonu.
Wywołały zrozumiały wstrząs, utrwaliły w pamięci straszne sceny, same przez się ich jednak nie tłumaczyły, nie objaśniały tła i kontekstu. Nie podołał temu także Internet stawiający na sensację (prezentujący np. zdjęcia ludzi wyskakujących z okien wież WTC). Znów niezastąpione okazało się słowo drukowane: w pierwszych dniach po ataku terrorystów na USA sprzedaż gazet była rekordowa. I natychmiast ludzie sięgnęli po książki, więcej dające do myślenia niż komentarze prasowe.
Psychoza w księgarniach
Czytelnicza Francja (a to, cokolwiek by mówić o kulturowej wyjątkowości tego kraju, supermocarstwo pod tym względem nie jest, ale proszę wskazać gdziekolwiek taką potęgę...) reagowała niejako "w dwóch...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta