Pamiętajmy, że to Requiem
Pamiętajmy, że to "Requiem"
WITOLD LESZCZYŃSKI Z NA PLANIE Z KAMILĄ SAMMLER - ODTWÓRCZYNIĄ GŁÓWNEJ ROLI KOBIECEJ W "REQUIEM"
(C) STUDIO FILMOWE "PERSPEKTYWA"
RENATA GORCZYŃSKA: Pana najnowszy obraz, "Requiem", otrzymał we wrześniu Nagrodę Specjalną na Festiwalu Filmów Polskich w Gdyni. To była prapremiera; w sobotę w Warszawie premiera prasowa, a na ekrany film wejdzie 12 października. Po festiwalowej projekcji słyszałam w foyer rozmowy, czy można po "Żywocie Mateusza" zrobić rzecz na miarę tego niezapomnianego debiutu z 1967 roku. Niektórzy twierdzili, że tak, że "Requiem" jest kontynuacją "Żywota...". Co pan na to?
WITOLD LESZCZYŃSKI: Tak, to kontynuacja, z tym, że "Żywot Mateusza" ma jednego bohatera i to stanowi o jego sile. W "Requiem" akcja biegnie wielotorowo. Równie ważną postacią co Bartłomiej, grany przez Franciszka Pieczkę, jest jego mały wnuk Bartek, który, jak ja, zadaje sobie dziecinne pytania: "Gdzie jest dusza?", "Czy zwierzęta mają duszę?". To pytania o życie i śmierć, więc w moim przekonaniu wnuk (zagrał go świetnie Paweł Krucz) jest równie istotny co jego dziadek. Występuje też krówka, która wprawdzie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta