Pójść za ciosem
Pójść za ciosem
Od kilku lat tenisowe życie stolicy toczy się głównie na kortach Warszawianki. Tu kibice mogli śledzić rozwój kariery Magdaleny Grzybowskiej, oglądać trudne zwycięstwo Conchity Martinez w turnieju Warsaw Cup by Heros 1998 i łatwą porażkę Rosjanki Anny Kurnikowej w ubiegłorocznym J&S Cup. Przed tegorocznym turniejem wiele się zmieniło.
Dwa dni przed rozpoczęciem eliminacji do turnieju korty przy ul. Merliniego przypominały plac budowy - montowano rusztowania pod dodatkowe trybuny, stawiano kontenery, trwały ostatnie prace nad nawierzchnią kortów. To jednak nic niezwykłego - nawet przed turniejami wielkoszlemowymi prace trwają niemal do godziny "zero".
Rozbudowa była konieczna, aby turniej tej rangi mógł zostać tu rozegrany. Warunkiem ze strony WTA Tour było zwiększenie pojemności widowni. Do tej pory na Warszawiance było 2400 miejsc siedzących, natomiast WTA żądała minimum 3500. - Poszliśmy za ciosem i podnieśliśmy liczbę miejsc do 4600, łącznie z trybunami przy nowo wybudowanych kortach nr 1 i nr 4 -...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta