Wolny pośpiech
Wolny pośpiech
W tenisie, jak w filmie, wszystko polega na czekaniu. Do produkcji filmowej nie zawsze trafiają ludzie najzdolniejsi, ale na pewno są oni najcierpliwsi. Żeby nakręcić jedną scenę, która potem w zmontowanym filmie trwa 30 sekund, babrzą się i mozolą pół dnia. I to jak wszystko idzie zgodnie z planem. Oczywiście chodzi o scenę banalnie łatwą, np. on wchodzi do domu i od razu siada na kanapie, a ona krzyczy z kuchni: "Wróciłeś, Misiu?!". Nakręcenie takiej sceny trwa dziesięć godzin. Ciągle coś się przeciąga. A to operator niezadowolony, bo lampa przepala, a to aktorka ma migrenę, a to główny amant jeszcze trochę na kacu i nie dojechał swoim porsche, a jak już wszyscy są, to taśma się zerwie.
Tenis też polega na wielogodzinnym nerwowym oczekiwaniu na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta