Literatura i oś Zła
Literatura i oś Zła
Rys. Marek Adamik
Tamtego dnia, między piątą a szóstą po południu, czytałem "Panią Dalloway", potem opuściłem mieszkanie, wszedłem do windy i wtedy mój sąsiad, marynarz bez pracy, który na "betonach" pije z bezrobotnymi, powiedział do mnie, gdyśmy ruszyli z dziesiątego piętra w dół: "Panie, wszystko jest do bani".
Wyznanie to, trywialne do bólu - bo zachwycająca fraza "Pani Dalloway" wciąż dogasała we mnie jak echo - zbagatelizowałbym zapewne, gdyby nie brzmienie głosu, które wyraźnie świadczyło, że nie chodzi tylko o diagnozę aktualną i powierzchowną, w rodzaju popularnego stwierdzenia, że wszyscy kradną, a ci z rządu najwięcej. Oto na wysokości ósmego piętra zostałem poinformowany ni mniej, ni więcej o tym, że życie w samej swojej istocie jest okropne, że nie jest żadnym darem, o którym śpiewają chrześcijanie, muzułmanie i buddyści, lecz darem prawdziwie przeklętym, że nie można większej krzywdy zrobić człowiekowi, niż go urodzić, a świat i cały kosmos to jest po prostu straszne miejsce do życia.
Dusza w tarapatach
Miałem wrażenie, że otarłem się o samą oś Zła, którą na własne oczy ujrzał nasz dobry, lecz nieszczęśliwy lud.
I z tego punktu widzenia, powiedzmy wyraźnie, wszelka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta