![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Przybysze z obcej planety
314489Wstęp do raju, w którym się znalazłem 40 lat temu, zawdzięczałem matce, a ściślej jej rozległym znajomościom. Może nie na najwyższym szczeblu, ale jakże użytecznym. Rodzicielka była urzędniczką w Rzemieślniczym Domu Towarowym, gdzie pomagała nie zawsze w pełni piśmiennym rękodzielnikom wypełniać faktury. Żona jednego z nich pracowała w Stołecznej Estradzie. Cóż tłumaczyć więcej...
O swoim szczęściu dowiedziałem się może nie za pięć dwunasta, ale niewiele wcześniej. W sobotę, 8 kwietnia, wróciła koło trzeciej po południu z pracy (wolne soboty masy pracujące PRL dopiero miały sobie wywalczyć) i oznajmiła, że ma dla mnie bilet na j a k i ś koncert. Serce podeszło mi do gardła. To nie był żart: matczysko z siaty z zakupami wyciągnęło piterek, a z niego skrawek papieru z odpowiedniminadrukami: datą - 13 kwietnia, godziną - 17, miejscem - na pewno na parterze, ale w rzędach odległych, i ceną - chyba 80 zł.
Tego dnia na adapterze Bambino zdarłem do końca dwie posiadane pocztówki dźwiękowe (podwójne, kosztowały 20 zł każda) z piosenkami Stonesów. Oryginalną płytę Jaggera i s-ki widziałem wcześniej z bliska dwukrotnie. Raz na wystawie antykwariatu na Koszykach, a drugi raz u kolegi, który pod nieobecność starszego brata pozwolił mi nawet potrzymać ją przez chwilę. Był to album "Big...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
