Strach pomyśleć, co w tym sezonie działoby się na plantacjach, gdyby dopisał urodzaj. Mielibyśmy totalną klęskę – gdyż przy obecnym dramatycznym niedostatku sezonowych pracowników nie dałoby się zebrać owoców. Liczyliśmy na robotników ze wschodu, ale załatwianiu wiz nadal towarzyszą takie biurokratyczne łamańce, że skutecznie zniechęcają do legalnego szukania pracy w Polsce. W sezonie zbiorów malin czy wiśni liczy się każda para rąk i poważni gospodarze nie chcą już chować zagranicznych pracowników przed Strażą Graniczną. Płacimy cudzoziemcom godziwie: nawet dwa euro za godzinę pracy w sadzie. Bez cywilizowanych warunków pracy nie utrzyma się ludzi. ?
04 lipca 2007 | Ekonomia i rynek
Wydanie: 4201
Spis treści