Niektórzy mnie skreślali
Marcin Gortat: Ponad trzynaście lat temu. Miałem niespełna dziesięć lat, grałem w piłkę nożną, byłem bramkarzem i nie myślałem o żadnej innej dyscyplinie.
Kiedy koszykówka stała się najważniejsza?Gdy przeszedłem z trzeciej do czwartej klasy Technikum Samochodowego w Łodzi i zmieniałem szkołę. Wtedy postawiłem na koszykówkę. Przekonał mnie do tego Zdzisław Pruszczyński, trener i nauczyciel wychowania fizycznego. Powiedział, że jeśli przyjdę trenować w sekcji koszykarskiej, pomoże mi w szkole. I tak się stało. Już po pierwszym treningu wiedziałem, że nigdy nie wrócę do piłki nożnej. Moim pierwszym trenerem w grupie juniorów starszych ŁKS był Konrad Skupień. Zapewniał, że jeśli będę ciężko trenował, mogę dużo osiągnąć. Po sześciu miesiącach dostałem powołanie do reprezentacji Polski do lat 20.
Z ŁKS trafił pan do Niemiec. Jak to się stało?Na turnieju we Francji, gdzie pojechałem z kadrą młodzieżową, wypatrzył mnie Veselin Matić, późniejszy trener reprezentacji Polski, wówczas asystent w RheinEnergie. Dostałem propozycję, pojechałem na testy i zostałem zawodnikiem niemieckiego klubu. Fantastyczne cztery lata w Kolonii będę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta