Życie nasze i śmierć nasza
Spytała mnie kiedyś znajoma z Polski, czy my w Anglii mamy zmarłych. Niezwykle trafne pytanie, albowiem właściwie nie mamy. Niepamiętanie o zmarłych zaczyna się tutaj 31 października, kiedy świętujemy Halloween. Na schodach i w oknach świecą się szczerbate dynie, a kto żyw, przebiera się za kościotrupa, czarnoksiężnika czy inne straszydło. Dzieci pukają do domów sąsiadów, pokazując czarodziejskie sztuczki, kiedyś w zamian za słodycze, dziś raczej za funta. Ich rodzice idą na piwo. Wczesna tradycja chrześcijańska mówiła, że dusze zmarłych są uwalniane z czyśćca każdego roku 31 października na 48 godzin. Vincent Gordon, pracownik socjalny zajmujący się osobami w żałobie, opowiada, że jego dziadkowie mieszkający w Irlandii pościli przez te dwie doby, modlili się i czuwali, wierząc, że w ten sposób pomogą duszom zmarłych. Tak było kiedyś, dziś nikt już nie pamięta, że tu chodziło bardziej o zmarłych niż o żywych.
Cieszyć się życiem, enjoy, oto filozofia życia Anglików. W ostatnie święta...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta