Sukces - byle nie w Polsce
Przyjmuję ostatnio seryjne zakłady na klęskę Polski w Euro 2012. Nie chodzi oczywiście o klęskę sportową - o to, że Polacy "na pewno odpadną w pierwszej rundzie", będziemy się zakładać, gdy już jakimś niewytłumaczalnym zrządzeniem losu uda nam się doprowadzić do organizacji tej imprezy. Na razie naród zakłada się sam ze sobą o to, że w żadnych, nawet najbardziej sprzyjających okolicznościach przyrody nie uda nam się rozegrać Euro 2012 w Polsce.
Nie uda się, bo jesteśmy beznadziejni i za co się nie weźmiemy, to spapramy. Wyjątkiem są kible, które polscy hydraulicy rzetelnie reperują w Irlandii, zęby, które polscy dentyści wyrywają bezboleśnie w Szwecji, oraz planety, które polscy astronomowie wynajdują w kosmosie. Krótko mówiąc, udaje nam się wszystko pod warunkiem, że rzecz nie dzieje się w Polsce. Gdy zaś robimy coś w Polsce, to z definicji udać się nie może.
Poniżanie samych siebie - bo o to przecież tutaj chodzi - nie jest cechą charakterystyczną wyłącznie dla Polaków, choć w tej dziedzinie znajdujemy się zapewne w światowej czołówce. Brytyjczycy też nie są w tym źli, np. uwielbiają mieszać z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta