Numer sześć w filmowej rodzinie
Kasia Adamik: I jeszcze brat babci... Jestem w naszej rodzinie filmowym numerem sześć. Więc chyba coś z tymi genami musi być na rzeczy. Dzielnie z nimi walczyłam, ale przegrałam.
To dlatego po dyplomie w brukselskiej akademii zamiast rysować komiksy, uległa pani rodzinnej tradycji i zaczęła pracować przy filmach?Tak. I myślę, że to naturalne. Wychowałam się wśród ludzi pełnych pasji. Film był dla nas zawsze tematem codziennym. Trudno było w ten świat nie wsiąknąć.
W ostatnim filmie Agnieszki Holland "Kopia mistrza" kryło się pytanie, jak żyć w cieniu wielkiej indywidualności. Nie czuje się pani przytłoczona przez osobowość mamy?Absolutnie nie. Po pierwsze, rozrysowując filmy dla niej i dla innych reżyserów, zrozumiałam, że w kinie nie trzeba zawsze być na pierwszym planie. Po drugie, jestem z Agnieszki bardzo dumna. Pracując z nią, przeszłam najlepszą szkołę filmową. Ona nauczyła mnie poczucia własnej wartości, bezkompromisowości, która pozwala być sobą, ale też umiejętności pójścia na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta