Stadion w centrum miasta
Wybudujmy Stadion Narodowy na Pradze, a po mistrzostwach pozwólmy na nim grać Legii Warszawa. Na miejscu stadionu Legii zaś stwórzmy centrum sportu i rekreacji – proponuje były prezydent Warszawy
Wielu Polakom – nie tylko kibicom futbolu lub/i polityki – niełatwo zrozumieć, po co PO po błyskotliwym zwycięstwie wyborczym i u progu wyczekanych rządów wywołuje konflikt o lokalizację Stadionu Narodowego. Jeśli to autorski pomysł pani prezydent Gronkiewicz-Waltz, to zafundowała ona swoim kolegom niezły kłopot na początek funkcjonowania rządu. Z kolei gdyby była to koncepcja zbiorowa kierownictwa Platformy, przemyślana i przygotowana przed wyborami, to niezbyt uczciwe było przemilczenie jej w czasie wyborów. Sam pomysł zmiany lokalizacji stadionu został zaprezentowany tak nieprofesjonalnie i nieprzekonująco, jakby narodził się przy porannym goleniu.
Argumenty były niezbyt spójne, co więcej, nie przedstawiono wiarygodnego harmonogramu gwarantującego, że mimo zmiany budowa zakończy się w terminie, a wreszcie, co najbardziej zaskakujące, nie zaproponowano alternatywnej lokalizacji.
Wysuwając pomysł, ogłoszono coś w rodzaju konkursu na inną lokalizację, co pokazywało, że władze miasta są nieprzygotowane, a pomysł był nieprzemyślany. Posypały się propozycje z różnych stron Warszawy i okolic, powiększając tylko wrażenie improwizacji.
To wrażenie powiększyła kolejna deklaracja posła PO, kandydata na ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, który budowę stadionu w centrum miasta nazwał planem A, nie wykluczył jednak, że realizowany będzie plan B – czyli budowa stadionu w innym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta