Można zbudować dużą elektrownię na orbicie Ziemi
Po 40 latach studiów idea elektrowni słonecznej na orbicie nabiera realnych kształtów. Zbudowanie takiego obiektu jeszcze w tym stuleciu planują Stany Zjednoczone
NASA zdążyła już wydać na ten projekt 23 mln dolarów. Inni – Rosja i Japonia – nie ujawniają swoich wydatków na ten cel. Ale parametry we wszystkich projektach są podobne, ponieważ wynika to z zasad techniki i fizyki. Elektrownia powinna być skonstruowana na orbicie geostacjonarnej na wysokości 36 tys. km nad Ziemią.
Umieszczone tam baterie słoneczne przechwycą osiem razy więcej promieniowania, niż gdyby były umieszczone w najbardziej korzystnym miejscu na powierzchni planety.
Gdyby zsumować powierzchnię baterii słonecznych orbitalnej elektrowni, powinna ona być kołem o średnicy około 10 km. Antena nadawcza miałaby kilometr średnicy. Natomiast na powierzchni Ziemi średnica „odbiornika” także sięgałaby 10 km. Byłby umieszczony prawdopodobnie na pustyni.
Zdaniem ekspertów z Jet Propulsion Laboratory (NASA), taka instalacja byłaby w stanie przesyłać z kosmosu na Ziemię do 10 gigawatów mocy (10 do dziewiątej potęgi watów), czyli mniej więcej tyle, ile dziesięć przeciętnej wielkości elektrowni atomowych. Przekaz odbywałby się za pomocą wiązki mikrofal.
Pomysł przekazywania energii z kosmosu na Ziemię pojawił się już w połowie ubiegłego stulecia, ale początkowo uważany był za niewykonalny – brak było technologii do efektywnego przesyłania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta