Choćby w stylu kosmity
Podróżnik Krzysztof Wolicki powiedział mi kiedyś, że w wielkim zimnie najlepiej sprawdzają się wełna i puch. Zgadzam się z nim całkowicie. Ale wełna jest dziś w odwrocie, przynajmniej w sporcie
Ubranie na stoku to nie tylko kwestia elegancji, ale także zdrowia i bezpieczeństwa. Kilka lat temu byłam we włoskim Livigno. Mróz 30 stopni, na wyciągu człowiek pokrywał się szronem. Z powodu niskiej temperatury i silnego wiatru orczyki bez spuszczanej „budy” ochronnej w ogóle zamknięto. Kiedy wyciągi zatrzymują się na górze, co często się zdarza, trzeba spędzić nieruchomo w powietrzu czasem kilkanaście minut. Można zmarznąć na kość. Oczywiście nie brakuje śmiałków, którzy jeżdżą z gołymi głowami i sprawiają wrażenie, że niczego im nie brakuje. Osobiście bym tego nie zniosła. Należę do zmarzluchów, a szczególnie marzną mi ręce. Żadne rękawiczki nie są dla mnie wystarczające. Dlatego co roku, gdy zbliżają się ferie, zaczynam kombinować, co by tu włożyć, żeby było ciepło i – co również ważne – żeby nie wyglądać jak babka matrioszka. Każda kobieta o tym myśli, kupując strój narciarski. Mam już kolekcję zaawansowanych technologicznie podkoszulków, polarów, golfów, wszystkie z instrukcjami, co i jak się nosi, pod co, na co, w jakiej kolejności itp. Jestem przeciwniczką syntetyków, choć wiem, że dziś raczej panuje nastawienie na technologie.
Vintage dopuszczalny
Kiedy Polacy zaczęli masowo wyjeżdżać za granicę na narty, można ich było poznać na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta