Wiele hałasu o nic
Ani Nelli Rokita, ani Hanna Gronkiewicz-Waltz czy Julia Pitera swym sposobem bycia nie przyczyniają się do budowania pozytywnego wizerunku kobiet w polityce – pisze publicystka „Rzeczpospolitej”
Hanna Gronkiewicz-Waltz się ośmiesza – ogłosił niedawno szef PiS Jarosław Kaczyński, komentując zapał pani prezydent Warszawy do rozliczania rządów poprzedniej ekipy w warszawskim ratuszu. Rozliczania z wydatków reprezentacyjnych, m.in. na podejmowanie kombatantów i uczestników konferencji zorganizowanej wraz z IPN czy rachunków na kilkaset złotych w restauracjach.
Zapał pani prezydent zirytował nawet życzliwą zazwyczaj obecnym władzom miasta „Gazetę Wyborczą”. Jej komentator Seweryn Blumsztajn pisał: „2 mln zł wydane na reprezentację w ciągu trzech lat przez wielkie miasto nie jest żadną niebywałą sumą. Wyliczanie przed kamerami kilkusetzłotowych faktur za kolacje w restauracjach brzmi groteskowo. Przecież tyle kosztuje dobra kolacja w restauracji w Warszawie. Czy prezydent Warszawy Lech Kaczyński powinien był zapraszać gości do baru mlecznego?”. A potem zaapelował do pani prezydent o „poważniejsze pytania”. Bo, trzeba przyznać, powagi pani prezydent brakuje coraz częściej. I mnie to martwi.
Co nazwisko, to blamaż
Byłoby lepiej, aby kobiety w polityce nie dawały zbyt wielu powodów do utrwalania nieprawdziwego stereotypu: że się do niej nie nadają, bo emocje, zmienność zdania i skłonność do popadania w histerię skutecznie im to uniemożliwiają. Niestety i pani prezydent, i kilka innych kobiet daje mimowolnie powody do takiego myślenia. W ostatnich miesiącach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta