Walka klas ma się dobrze
Protestów takich jak w Bochum, skąd wynosi się Nokia, będzie więcej. Niemcy domagają się sprawiedliwości społecznej i marzą o dobrobycie, jaki był w RFN przed zjednoczeniem
Bochum Nokia – informuje napis na peronie kolejowym parę przystanków od centrum Bochum i kilka kroków od fabryki fińskiego koncernu. – Napis Nokia musi wkrótce zniknąć. Nie chcemy tu żadnych wspomnień po szarańczy – rzuca gniewnie, wysiadając z pociągu, Brigitte Vogel z pobliskiego Gelsenkirchen. Pyta, czy wiem, co to jest kapitalistyczna szarańcza. Udaję, że pierwszy raz o niej słyszę, więc dowiaduję się, że to międzynarodowi kapitaliści, którzy wyciskają soki z robotników i gdy już wypchają kieszenie, przenoszą się do innego kraju, aby kontynuować tam swój niecny proceder.
Pani Vogel jest z zawodu kucharką i pracowała kiedyś w zakładowej stołówce Nokii w Bochum. Wie dokładnie, że Nokia otrzymała ponad 80 mln subwencji na rozwój zakładu. Właśnie wykorzystała ostatnią transzę i przenosi się do Rumunii, bo tam dostanie więcej. Vogel jest tu dzisiaj po latach z własnoręcznie wykonanym transparentem i grupą swych towarzyszy, aby protestować przeciwko zamknięciu fabryki.
Takich jak ona było w miniony wtorek w Bochum prawie 20 tysięcy. Powiewały niezliczone czerwone sztandary związków zawodowych IG Metall, była darmowa zupa, z głośników płynęły wojownicze zapewnienia, że Nokia gorzko pożałuje swej decyzji, a w tysiącach ulotek wzywano do walki z dzikim kapitalizmem, kapitalistyczną szarańczą i globalizacją. Ludzie wzięli jednodniowe urlopy, aby tu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta