Polska w Europie – nie siłą, to po dobroci
Kiedy Niemcy, rozpocząwszy wojnę, odnieśli w niej pierwsze sukcesy i zajęli ziemie swoich sąsiadów, stanął przed nimi problem, na który koniecznie musieli znaleźć jakąś odpowiedź.
Problem, całkiem oczywisty, zarazem teoretyczny jak praktyczny, wyglądał tak – co zrobić z tymi sąsiadami? Sposób, w jaki ten problem był rozwiązywany – ale był to, jak teraz wyraźnie widać, problem (wtedy) nie do rozwiązania, więc raczej niemieckie odpowiedzi, jakie w tej kwestii były formułowane, wskazują, że Niemcy, w latach wojny, byli rozdzierani przez ich dwie, bardzo głębokie, lecz raczej przeciwne sobie, a nawet wykluczające się skłonności – jedną z nich można nazwać skłonnością do dominacji, drugą zaś skłonnością do wyłączności. Z tych dwóch istnieniowych skłonności raz brała górę jedna, a raz druga, ale wygląda na to, że obie były dobrze, nawet odwiecznie zakorzenione w psychice niemieckiej. Można by uznać (ale uznać nie można, bo to stałoby się podstawą do oskarżeń o rasizm), że były to i są skłonności plemienne, takie, które od stuleci miały decydujący wpływ na losy narodu niemieckiego. Która z tych skłonności mocniej, wyraźniej się wówczas ujawniała, to zależało od tego, jak wyglądały niemieckie interesy, to znaczy – jak wojskom Hitlera powodziło się na frontach wojny światowej.
Na początku wojny, w okresie wielkich militarnych sukcesów, przeważała niewątpliwie skłonność do wyłączności – Niemcy myśleli wtedy, może trochę naiwnie (ale wielka naiwność, zawsze połączona z wielkim okrucieństwem, jest ważną cechą tego plemienia, z którą muszą się liczyć ci, co mają z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta