Przepaść między nami i światłem
Kompozytor Zbigniew Preisner opowiada "Rz" o futbolu, reprezentacji Polski i Wiśle Kraków. - Jestem całym sercem i duszą za naszą drużyną, marzę, żeby nasi wygrali - powiedział o Euro 2008.
Rz: Oglądał pan mecz z Niemcami?
Zbigniew Preisner: Z kolegami wściekaliśmy się jak cholera. Jeden z nich obstawiał, że wygramy 3:1. Założyliśmy się, że jak trafi wynik – pójdę 17 kilometrów na piechotę do Bobowej, a jeśli przegramy, on będzie szedł blisko 40 km do Tarnowa. No i nie miał wyjścia. Poszedł.
Żartuje pan?
Nie żartuję, poszedł karnie. Pilnowali go koledzy jadący za nim samochodem. Szedł podobno 7 godzin. Nie było zlituj się. Zakład o piłkę to poważna sprawa.
Jakie są pana prognozy przed meczem z Austrią?
Oczywiście jestem całym sercem i duszą za naszą drużyną, marzę, żeby nasi wygrali. Po meczu Austria – Chorwacja jestem przekonany, że drużyna gospodarzy jest solidna, ale do pokonania. Z Chorwacją może się okazać, że znowu będziemy bronić Częstochowy, jednak raz komuś z naszych zejdzie piłka z nogi i będzie bramka. Chorwacja nie zachwyciła. Nie wiem, czy od zdobycia bramki sobie odpuścili, czy spuchli. A jeśli tak, to spuchli kompletnie.
Co pan sądzi o myśleniu o piłce w kategoriach bitwy pod Grunwaldem?
Obawiam się, że się skończy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta