Polityka w matriksie
Zarówno prezydent ze swoim otoczeniem, jak i PiS są zupełnie bezradni wobec narzucania przez machinę propagandową Platformy tematów i sposobu ich interpretacji – pisze publicystka „Rzeczpospolitej”
Trwająca od kilku lat rywalizacja między PO i PiS skutecznie zatruła życie polityczne. Nie ma mowy niemal o dyskusji merytorycznej, o jakiejkolwiek debacie, w której liczyłaby się prawda lub chodziło o rozwiązania realnych problemów najkorzystniejszych z punktu widzenia dobra publicznego.
Wydarzenia rozgrywają się w swoistym matriksie, gdzie liczy się wyłącznie to, co może służyć walce i dołożeniu przeciwnikowi. To, że rywal może mieć dobre pomysły, w ogóle nie jest brane pod uwagę. A jeśli już jest (Platformie zdarzyło się przyjąć kilka rozwiązań zaproponowanych przez PiS) – to musi być mocno ukryte. Lub – jak zdarzyło się to z podjęciem przez PO, a podnoszonej przez PiS (cicho i niemrawo zresztą) idei odebrania przywilejów byłym pracownikom aparatu represji PRL – natychmiast zdezawuowane. Gdy PO zapowiedziała na wrzesień własny projekt dezubekizacji, Joachim Brudziński, sekretarz generalny PiS, bez refleksji oznajmił, że to tylko „zasłona dymna”.
Nie ma też mowy, by w pracach nad ustawami w Sejmie opozycja miała zbyt wiele do dodania w projektach forsowanych przez koalicję. Najlepszy przykład to podkomisja zdrowia pracująca nad projektem komercjalizacji szpitali – posłom wolno było (decyzją koalicji) zgłosić wyłącznie po jednym wniosku, po protestach rozszerzono tę liczbę do... dwóch. Polityka staje się – nie od dziś wprawdzie, ale obecnie przybiera to karykaturalne rozmiary – machiną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta