Jak lewica wraca do pierwszej ligi
PO oraz PiS tłuką się na śmierć i życie, blokując jakiekolwiek poważne reformy. Walcząc ze sobą, obie partie korzystają z pomocy ugrupowania wyrosłego z PZPR. Zakrawa to na ponury żart – pisze publicystka „Rzeczpospolitej”
Gdy SLD wraz z PiS zagłosował za podtrzymaniem weta prezydenta w sprawie ustawy medialnej, politycy lewicy nasłuchali się wielu gorzkich słów nie tylko od niektórych swych wyborców, ale też od rzesz publicystów i obserwatorów sceny politycznej. „SLD jest w jeszcze większym kryzysie, niż był”, „SLD stał się przystawką Kaczyńskich” – takie i inne myśli od kilku dni można znaleźć w mediach.
Łatwo jednak przewidzieć, że gdyby SLD (jak robił to wielokrotnie, gdy liderem był Wojciech Olejniczak) zagłosował razem z Platformą Obywatelską, ci sami publicyści wychwalaliby Sojusz pod niebiosa. I tylko pewien dysonans wzbudzałyby słupki poparcia balansujące na poziomie progu wyborczego.
Grzegorz Napieralski podjął decyzję, która z jego punktu widzenia była jedynym logicznym wyborem. I choć nie chcą tego dostrzec nawet tak przenikliwi lewicowi publicyści jak Sławomir Sierakowski, to nowy lider SLD ma po tym głosowaniu wielokrotnie silniejszą pozycję niż hamletyzujący Wojciech Olejniczak z Ryszardem Kaliszem razem wzięci. Jego partia odzyskuje podmiotowość i pozycję mocnego gracza, porzucając miejsce przystawki PO. Nie jest wykluczone, że wymiar wewnętrznej rozgrywki w partii, w której Napieralski pokonał zwolenników układania się z Platformą, był jednym z czynników decydujących. – Wracamy do pierwszej ligi – ogłosił Napieralski po wyjściu z Pałacu Prezydenckiego. I miał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta