Karadżić już w celi w Hadze
Proces byłego przywódcy bośniackich Serbów może się rozpocząć dopiero za pół roku
Samolot z Radovanem Karadżiciem na pokładzie wystartował z Belgradu około czwartej nad ranem. W Rotterdamie był o 6.30. Tam serbski zbrodniarz został wsadzony do helikoptera. Dla zmylenia śladów z lotniska wystartowały dwa helikoptery, w stronę więzienia ruszył również czarny mercedes; wszystkie trzy pojazdy dotarły do odległego od 25 kilometrów Scheveninvgen jednocześnie. – To wielki sukces współpracy z Serbią – cieszył się prokurator generalny haskiego Trybunału ds. Zbrodni w byłej Jugosławii Serge Brammertz. Belgrad chwaliła cała UE.
Karadżić dobrze przygotował się do „wyjazdu”. Zdążył nawet wręczyć bratu i bratankowi listę zakupów, które chciał zabrać do Hagi. Luka i Dragan Karadżić biegali po sklepach, by kupić mu nowe garnitury, koszule i buty. Na liście były też książki, w tym sonety Williama Szekspira i „Bracia Karamazow” Dostojewskiego.
Garnitur przyda mu się już dziś. Dokładnie o godzinie 16.00 lokalnego czasu Karadżić pierwszy raz stanie przed sędzią międzynarodowego Trybunału. Oskarżony– jak twierdzi „Daily Telegraph” – ma być ogolony i wystąpi pod krawatem. Chce się bowiem pokazać światu jako były prezydent Republiki Serbskiej w Bośni, a nie w roli, w jakiej ukrywał się przez ostatnie 13 lat – czyli guru medycyny alternatywnej. Sędzia Alphonse Orie może go spytać, czy chce przyznać się do winy. Jeśli Karadżić odmówi, rozprawa zostanie odłożona o 30 dni. ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta