Gołopupcy łączcie się
reakcje z sieci po tekście: „Jak golasy zasłaniały się immunitetem”
Należałoby zapytać pana sędziego gołopupca, czy istnieje jakiś dokument lub zezwolenie właściciela terenu, które pozwalają na naruszenie obyczajności i obrazę np. moich uczuć estetycznych. Tekstylni nie muszą oglądać uwiędłego członka wymiaru sprawiedliwości. Proponuję, by ten pan w takim „stroju” prowadził rozprawy, bo niby dlaczego nie? A tak na poważnie. Nie mam nic przeciwko goliźnie innych, pod warunkiem, że nie narzucają jej postronnym. Nie ma żadnych przeszkód, by obywatele gołopupcy się zrzeszyli i wydzierżawili od miasta kawałek plaży, oznakowali ją i tam się gromadzili.
—rosty