Prawa spółek nie można zmieniać na kolanie
O obniżeniu kapitału zakładowego, zniesieniu wymogu aktu notarialnego dla umów spółek i sposobach zabezpieczenia interesów wierzycieli spółek rozmawiamy z prof. zw. dr. hab. Andrzejem Kidybą, kierownikiem Katedry Prawa Gospodarczego i Handlowego UMCS w Lublinie
Mamy ostatnio do czynienia z prawdziwym wysypem nowelizacji kodeksu spółek handlowych. Czy takie wyrywkowe zmiany dobrze służą jakości przepisów? I czy to “zasługa” naszych posłów, czy także trochę prawodawcy wspólnotowego?
Andrzej Kidyba: Częste, przypadkowe nowelizacje wręcz burzą system prawa spółek. Powstają oderwane od siebie rozwiązania nietworzące regulacji dobrej jakości. Nowelizacje są potrzebne, ale ich podstawą musi być logika, a nie konkurs życzeń. Przykładowo, ostatnio w dwóch projektach zaproponowano obniżenie kapitału zakładowego w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością – raz do 5 tys., innym razem do 10 tys. zł. Kompletnie nie ma uzasadnienia dla takich przypadkowych pomysłów. Nie ma badań ani dowodów na to, że poziom 5 tys. jest lepszy niż 20 tys. czy 50 tys. zł. Winą więc należy obarczać system tworzenia prawa, w którym konkurujące projekty wychodzą z kilku klubów parlamentarnych, do tego swoje trzy grosze dodaje rząd i mamy prawdziwy festiwal nowelizacji. Często celem jest załatwienie jednego, konkretnego problemu. Nic dobrego z takiego działania nie może wyniknąć. Jeżeli już, to powinno się na ten temat dyskutować, przeprowadzić konsultacje, badania oraz mieć wsparcie w Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego czy Rady Legislacyjnej.
Co zaś do prawodawcy wspólnotowego, to nie mamy tu specjalnego pola...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta