Coś więcej niż kwestia etykiety
Bob Waisfisz, ekonomista i założyciel firmy doradczej Itim International, która specjalizuje się w zarządzaniu różnicami kulturowymi w firmach
Rz: Polskie firmy coraz częściej zakładają i przejmują spółki za granicą. Czy lepiej, by taką spółką kierował „swój” człowiek czy lokalny menedżer?
Bob Waisfisz: Najważniejsze, by taka osoba miała talent dyplomatyczny i wrażliwość na inną kulturę. Ale, mówiąc konkretnie, wiele zależy od sytuacji, w jakiej działa firma. Jeśli np. kupuje tanio zagraniczną spółkę, która ma problemy finansowe i wymaga restrukturyzacji, to dobrym posunięciem jest wysłanie polskiego menedżera, który posprząta bałagan. Jeżeli trzeba zwalniać ludzi, przeprowadzać cięcia, to często lepiej, by zrobił to ktoś z zewnątrz. Jeśli jednak trzeba budować biznes od początku, zwłaszcza gdy wyzwaniem są kwestie związane z ludźmi, znajomością lokalnych uwarunkowań, marketingiem, to lepiej, by szefem był lokalny menedżer. Musi on jednak umieć współpracować z firmą matką.
Dla wielu polskich firm kwestia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta