Metro w łanach żyta, zawiadomić Moskwę!
– Metro miało być dla stolicy marchewką na osłodę stanu wojennego. Budowa pierwszej linii to była partyzantka – opowiada były dyrektor Metra Warszawskiego
Za trzy dni otwarcie trzech ostatnich stacji. Chciałby pan przeciąć wstęgę?
Bohdan Zuń: Nie, do tego się nie palę, choć przez długie lata kierowałem tą inwestycją. Na tle panującego wcześniej i dziś w Polsce bałaganu metro działa wyjątkowo przyzwoicie. Jest czyste, schludne i bezpieczne. I czuję, że to także moja zasługa.
Zaczął pan kierować budową metra w 1982 roku, a został odwołany w 2002 roku. Czyli od stanu wojennego do IV RP?
Zostałem zmuszony do odejścia z Metra Warszawskiego w wieku emerytalnym. Miałem wtedy prawie 70 lat, więc nie mogę mieć o nic pretensji. Po latach okazało się jednak, że o moim usunięciu zdecydowały jedne z najważniejszych dziś osób w państwie: prezydent RP, prezes NBP i prezes TVP (Lech Kaczyński, Sławomir Skrzypek i Andrzej Urbański; wówczas w zarządzie miasta – przyp. red.). Kto by pomyślał!
Dlaczego do rozpoczęcia budowy metra doszło w stanie wojennym?
Władze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta