Odwaga do szaleństwa
Koledzy po fachu mówią o nim „Dzik”. Duński żużlowiec rzeczywiście bywa dziki, bywa zły, jeździ ostro. Nie rezygnuje do ostatnich metrów wyścigu. W ostatnią sobotę w Bydgoszczy został trzeci raz mistrzem świata
Ściganie od 11 roku życia nauczyło Pedersena, że każda szarża się opłaca, że przeciwnika najłatwiej zmusić do błędu, siedząc mu na ogonie. Walka na łokcie, wywożenie przeciwników na manowce toru, manewry na granicy szaleństwa. To jest Pedersen.
– Teraz trochę się miarkuje, nauczył się szanować kości swoje i przeciwników. Choć to wciąż najbardziej agresywnie jeżdżący zawodnik ze światowej czołówki. Kiedyś przesadzał. Za bardzo chciał wygrywać, a za mało umiał. Kiedy tracił głowę, powodował kraksy. Ale to częsta przypadłość młodych żużlowców. Szaleństwem chcą zyskać respekt w środowisku – mówi Krzysztof Cegielski, który przed pięciu laty przypłacił upadek ciężkim urazem kręgosłupa, i do dziś nie odzyskał pełnej sprawności.
Pęknięte kręgi
Złe wspomnienia związane z młodym Pedersenem ma Rafał Dobrucki. W 1997 roku, podczas młodzieżowych mistrzostw świata, Duńczyk dwukrotnie spowodował upadek Dobruckiego. I to w jednym biegu. – Najpierw sędzia zdecydował o powtórzeniu wyścigu w pełnym składzie, potem Duńczyk został wykluczony....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta