Jak poznałem II wojnę światową
„Wojna będzie! Przed wojną [wyngiel] tyz był”. Ta replika staruszki z „Misia” Barei na wieść, że „wyngiel je we wiosce”, nie tylko kpiła z gierkowskiej manii wielkości, tak gorzko śmiesznej dla udręczonego życiem widza w roku 1980. W zrozumiały wówczas sposób potwierdzała też podział pamięci Polaków na „przed wojną” i „po wojnie”. Wojnie, która – fizycznie, materialnie lub psychicznie – nie oszczędziła nikogo.
Dla nas to nie tylko miliony ofiar, straszliwe zniszczenia czy przepędzenie ze wschodu na zachód, ale i granica dwóch cywilizacji. Na niemal pół wieku trafiliśmy za żelazną kurtynę, stając się – po raz pierwszy od wieków – społeczeństwem niemal (95 proc.) monoetnicznym.
Druga wojna światowa rzuciła długi cień na dzieciństwo moich rodziców, ale odczuwaliśmy ją także my, urodzeni za „wczesnego Gomułki”. W rodzinach wspominano zabitych, ślady po kulach widniały jeszcze na domach, wojnę wspominaliśmy, idąc 1 września do szkoły, a podręczniki pełne były niemieckich (wyłącznie) zbrodni i opowieści o partyzantach GL i AL. Urodzony w „pępku” warszawskiego Śródmieścia, codziennie mijałem tablice ku czci ofiar egzekucji oraz powstania, pod którymi 1 sierpnia i 1 listopada zapalaliśmy znicze. O barykadach, produkcji butelek z benzyną, powstańczej tragedii i niechęci do komuny opowiadała mi prowadząca w podwórku pracownię krawiecką elegancka pani Zygadlewicz. A że chodziłem do podstawówki imienia Janusza Korczaka, wcześnie odkryłem istnienie tej ćwierci warszawiaków, którą wojna zabiła i o której niewiele później mówiono.
Chłonąc wraz z rówieśnikami „Czterech pancernych i psa” czy „Stawkę większą niż życie”, nie pytałem: skąd Janek wziął się na Syberii i z jaką tajemniczą centralą uzgadniał swą bohatersko-erotyczną działalność...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta