Nasz bohater: Leopold Pamuła taranuje Messerschmitta
Pierwszy dzień wojny jest upalny i słoneczny. Od wczesnego ranka z baz w Prusach Wschodnich oddalonych od stolicy Polski zaledwie o 150 km ciągną na Warszawę formacje bombowców z czarnymi krzyżami na skrzydłach.
Na ich spotkanie startują z lotnisk w Poniatowie pod Jabłonną i Zielonką dywizjony broniącej miasta Brygady Pościgowej. Na bezchmurnym niebie – nad jesiennymi już polami i łąkami w dolinach Bugu i Narwi, między Modlinem a Wyszkowem – rozpala się bitwa 54 polskich myśliwców z samolotami Luftwaffe.
Jest to bój nierówny. Myśliwce brygady, PZL P-11 i P-7, są wolniejsze i gorzej uzbrojone nie tylko od myśliwskich Messerschmittów , ale także od bombowych Heinkli i Dornierów. Zwycięstwa polscy piloci mogą odnosić tylko dzięki przewadze wysokości, zwrotności – a przede wszystkim lepszemu od Niemców wyszkoleniu, woli walki i brawurze.
Zastępca dowódcy brygady ppłk Leopold Pamuła – o ostrych rysach i długich, artystycznie zmierzwionych rudych włosach – od rana gotowy do lotu, ubrany w polowy kombinezon, nie może sobie znaleźć miejsca w kwaterze sztabu w Zielonce. To jeden z lotników...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta