Niekończąca się historia
Mecz Manchesteru United z Interem Mediolan oglądałem z wypiekami, jak junior marzący dopiero o karierze, a nie oldboy.
Ale po pierwsze – to był prawdziwy mecz, a po drugie – przypomniały mi się czasy, kiedy tym juniorem byłem. Mam na myśli połowę lat 60. ubiegłego wieku, kiedy Inter był najlepszy na świecie, a Dzieciom Busby’ego dopiero wypadały mleczne zęby. Nie myśleliśmy wówczas o Interze jak o brygadzie murarskiej, bo chociaż słowo „catenaccio” już wtedy robiło karierę, nie było synonimem antyfutbolu. Inter zwyciężał, ponieważ miał świetnych zawodników, pierwszego w historii futbolu libero Armando Picchiego, Sandro Mazzolę, Mario Corso (grał zawsze z opuszczonymi getrami) i eleganckiego lewego obrońcę Giacinto...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta