Żołnierskie nekropole
Za obrońcami Westerplatte w ciągu sześciu lat II wojny światowej odeszły w nieskończoność miliony żołnierskich czwórek wszystkich armii i narodowości
Ci, którzy mają własne groby na wojskowych cmentarzach, i tak należą do wyróżnionych przez los w porównaniu z poległymi bezimiennie, a zwłaszcza z ofiarami Holokaustu i niezliczonymi cywilami, którzy zginęli w wyniku represji na terenach okupowanych przez III Rzeszę czy wskutek bombardowań. Nie ma już w Europie wojennych ruin. Po wielkich bitwach II wojny światowej pozostała pamięć, dokumenty, pomniki. I cmentarze – od Atlantyku po Wołgę i od Narwiku po Alamajn.
Śpij kolego w ciemnym grobie
Nieśmiertelne strofy Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego ukazały i utrwaliły w pamięci paru powojennych pokoleń wizję długiej kolumny żołnierzy z Westerplatte, którzy „prosto do nieba czwórkami szli”. W rzeczywistości czwórek tych mogło być tylko cztery. Oficjalna lista poległych obrońców liczy 16 nazwisk. Jako pierwsi zginęli 1 września: starszy strzelec Konstanty Jezierski, trafiony w głowę pociskiem w wartowni nr 3, i kapral Andrzej Kowalczyk – ciężko ranny i zasypany żywcem w leju po bombie podczas ostrzału artyleryjskiego.
Załoga Westerplatte licząca niewiele ponad 200 żołnierzy przez siedem dni opierała się oddziałom niemieckim, których liczebność szacuje się na 3,5 tys. ludzi – ok. 400 z nich poległo – oraz artylerii pancernika „Schleswig-Holstein” i nalotom Luftwaffe.
Po bitwie pozostały na pobojowisku tylko gruzy koszar,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta